piątek, 10 maja 2013

Pascalove marchewkowe love!!<3

Oj aż wstyd się przyznać jak dawno mnie tutaj nie było, jak bardzo zaniedbałam bloga. Szczęście w nieszczęściu tylko bloga bo piekę dalej namiętnie... ;)
To właśnie jeden z owoców mojej namiętności  który powstał na rzecz wyjazdu mamy do Londynu. Chyba nie ma nic lepszego na wyjazd jak blacha "zwykłego" ciasta?! W tej konkurencji wygrywają niezmiennie keks, babka, ucieraniec czy właśnie ciasto marchewkowe! I właśnie nawiązując do tematu głównego dzisiejszej "postowej" weny- marchewkowiec. Przepis ten przechowuję w swoich notatka już kilka lat, bo jest to przepis Pascal'a Brodnickiego za czasów jego kultowego programu na tvn'ie. Co za tym idzie, sprawdzony, wielokrotnie wykorzystywany, niezawodny i ulubiony!
Cóż mogę o nim powiedzieć... Na pewno, że miłośnicy ciasta marchewkowego mnie w tym momencie będą ubóstwiać! ;) Wszystko dlatego, że ciasto jest wilgotne, puszyste, aromatyczne i pozwala na wiele kombinacji smakowych. Jednak cała tajemnica tkwi w ubiciu idealnie jajek z cukrem, tak żeby to była konsystencja wręcz bitej śmietany. Wiem brzmi dosyć trywialnie, ale jest to niezwykle istotne! Kolejną niezbędną rzeczą jest odpowiedni czas pieczenia ciasta, na tyle długi żeby ciasto się dobrze wypiekło i po wyjęciu z pieca  nie siadło na zakalcowym tyłeczku i na tyle krótki żeby ciacho nie wyszło suche jak krakersy.




1 1/4 szklanki oleju
4 jajka
2 szklanki drobno startej marchewki
2 szklanki mąki
1,5-2 szklanki cukru
2 łyżeczki proszku do pieczenia
1 łyżeczka sody oczyszczonej
2 łyżeczki cynamonu
szczypta soli
2 garści orzechów włoskich
2 garści rodzynek





Jajka utrzeć z cukrem na kremową masę, następnie dodawać stopniowo mąkę, olej, proszek do pieczenia, sodę oczyszczoną, cynamon oraz startą marchewkę. Na sam koniec należy delikatnie wmieszać orzechy i rodzynki. Ja nie zalewałam rodzynek wrzątkiem, ani nie siekałam orzechów, ponieważ wolę jak są w formie dużych kawałków niż posiekanej miazgi. ;) Przelewamy wszystko na dużą blachę wyścieloną papierem do pieczenia. Ciasto pieczemy ok. 40min w 200'C, ale konieczna jest kontrola "suchego patyczka" oraz jeśli po upływie czasu patyczek dalej będzie mokry, a ciasto już nabierze opalenizny niczym z egzotycznych wakacji, należy je przykryć z wierzchu papierem do pieczenia lub kawałkiem, foli aluminiowej i zostawić w piecu na następne 10min, po czym powtórnie nakłuć ciasto drewnianym patyczkiem i skontrolować stan upieczenia.





Jeśli ktoś miałby ochotę na dodatkowe wariacje smakowe, to podpowiem tylko, że dodatki z ciasta można zastąpić np. na kawałki czekolady, innego rodzaju orzechy, a rodzynki zamienić na np. żurawinę, czy suszone banany. Marchewkowy klasyk doskonale komponuje się z polewą czekoladową albo z kremem z serka typu philadelpia!




Smacznego i obiecuję poprawę jeśli chodzi o wstawianie kolejnych wpisów tutaj, w końcu niedługo zaczyna się sezon owocowy!!
Pozdrawiam Nina. :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz