czwartek, 13 marca 2014

Torty, torciska i ogromne zaległości!!

Wybaczcie mi to milczenie!! Nie wiem czemu tak długo nic nowego nie wstawiałam, brak czasu, wymówki, zapominalstwo i masa innych rozpraszaczy... No nic, ale wracam! Miejmy nadzieję, że teraz będę wstawiała swoje słodkości na bieżąco! Trzymajcie za mnie kciuki, bo to wszystko nie takie proste...

Otóż pierwszy torcik był zrobiony na zamówienie, dla mojej znajomej, której córeczka skończyła niedawno roczek. Wcześniej robiłam dla niej tort na baby-shower w kształcie kołyski. W sumie nawet nie wiem kiedy ten czas zleciał... Ale nie o tym tutaj mowa, bo czas leci nieubłaganie i nic na to nie poradzimy.
Jeśli chodzi o ciacho, to w środku skrywa angel's food cake(jedno z moich ulubionych ciast, delikatne lekkie i białe jak skrzydełka aniołka), dżem malinowy, który zrobiła moja mama z malin wyhodowanych przez moją babcię(brzmi trochę jak eko-ciacho) no i króla  mojego podniebienia, a za razem uwodziciela kubków smakowych wszystkich innych: krem z ganache z białej czekolady i serka mascarpone z dodatkiem domowej roboty ekstraktu waniliowego(tak to też zrobiłam sama).


Te oto torcisko poniżej zrobiłam dla mojej kuzynki na 21 urodziny. Zabawne bo na swoje "oczko" zrobiłam podobny, może raczej z wnętrza jak z oprawy, ale jednak. Więc oto ten różowo-czarny bydlak, skrywa w sobie tęczę! Dokładnie jego duszą jest rainbow cake, niestety nie mam zdjęć podczas gdy był krojony, za ciemno było, żeby jakieś zdjęcie wyszło, bo urodziny wyprawiała w klubie, a tam jak wiadomo panuje klimat nazwijmy to "tajemniczy". Dekoracja jest wykonana z kremu maślanego, albo nazwijmy to z lukru maślanego ubarwiona barwnikami spożywczymi. Kolorowe blaty ciasta  przełożone są kremem gotowanym z przepisu mojej babci, nie zapomnę jak wyczekiwałam na "wypolerowanie" widełek od miksera, gdy babcia przygotowywała go do przełożenia biszkoptu... Tak więc mroczne torcisko, skrywa w sobie tęczę! ;)



A tu trzecie moje dzieło! Delikatny, dystyngowany i poważny. W sumie pomysł na dekorację mojej mamy, zaczerpnięty z internetu. W sumie ciasto powstało za jej inicjatywą. Bo było ono prezentem imieninowym dla jej dyrektor, która uwielbia odcienie beżu. Ciasto w środku jest klasycznym waniliowym biszkoptem, nasączonym amaretto, przesmarowanym powidłami śliwkowymi produkcji mamusiowej, a zwieńczony kremem, szefem wszystkich szefów- ganache z białej czekolady i mascarpone o waniliowym smaku. Cóż mam nadzieję, że i ten torcik zdobędzie serca, właścicieli podniebień, które będzie kusiło, delikatną konsystencją i słodyczą...