Wracając do tematu przewodniego, tarta czekoladowa, którą mam wam zamiar przedstawić mogłaby w sumie posłużyć jako idealny test, czy mogę zaufać danemu delikwentowi! Testem sprawdzającym dobry byłby też jakiś psiak, lub kotek ale to już inna para kaloszy. ;)
Co powiecie na to??
fot. Iga Peruga "The little moody foodie" |
Wygląda dobrze, prawda?? No dobra to może coś więcej na temat tej egzotycznej królowej... Gęsta, kremowa masa, o aksamitnej teksturze, roztapiająca się w ustach, otulając każdy kubek smakowy, elektryzując nawet te najbardziej oporne na bodźce smakowe. Orzeźwiające, soczyste, lekko kwaśne, z nutką goryczki kuleczki granatu, łagodzące na chwilę mocne i zdecydowane tony masy, która jest dosyć ciężka od grającej główną rolę, gorzkiej czekolady, po elementy bazowe jak masło i kremówka. N koniec, lekko kruchy spód, nie zbyt słodki, idelany byłby z ciasteczek typu "Digestive", słonawy, z pełnego ziarna, z wypieczonych na złoto ciasteczek, coś jak grzanka z lekko osolonym masłem... Ale niestety dla wersji bezglutenowej, chwyciłam pierwsze ciasteczka z działy pozbawionego glutenu i pszenicy, której generalnie unikam jak ognia, nawet w wersji b/g. Takowe ciasteczka podołały, były to markizy z jakimś orzechowo-czekoladowym nadzieniem, podołały, ale nie było to "TO", wiadomo, pszenica jest najpyszniejsza, ale...
Spód:
300g ciasteczek bezglutenowych
100g gorzkiej czekolady
Wystarczy wsypać ciasteczka do miksera, potraktować je z czułością na najwyższych obrotach, aż powstanie gładka ciasteczkowa masa.
fot. Iga Peruga "The little moody foodie" |
Teraz trzaba rozpuścić czekoladę w kąpieli wodnej i dodać do miksera i wszystko ponownie, potraktować ostrzami, do połączenia składników.
fot. Iga Peruga "The little moody foodie" |
fot. Iga Peruga "The little moody foodie" |
Teraz wkładamy do lodówki, na czas dalszych przygotowań.
fot. Iga Peruga "The little moody foodie" |
200ml śmietany 30%
100g masła
200g gorzkiej czekolady
1/4 szklanka/glass cukru
1 łyżka ekstraktu z wanili
szczypta soli
Rozpuszczamy masło w garnuszku, dodajemy czekoladę i kremówkę, dosypujemy cukier, sól i czekamy aż się wszystko ładnie połączy i rozpuści, tworząc jednolitą ciemną masę.
fot. Iga Peruga "The little moody foodie" |
fot. Iga Peruga "The little moody foodie" |
Jak masa będzie gotowa przelewamy na wcześniej przygotowany spód, masa ładnie się rozprowadzi w foremce i utworzy gładką taflę.
fot. Iga Peruga "The little moody foodie" |
Wylaną tartę, wkładamy do lodówki i niestety cierpimy pod lodówką do dnia następnego, ponieważ tarta musi dobrze zastygnąć i dobrze się schłodzić, abyśmy mogli cieszyć się jej smakiem, zbyt ciepła, mogłaby być troszkę męcząca podniebienie. Na sam koniec dekorujemy górę tarty kuleczkami wydobytymi z owocu granatu, ile dusza zapragnie, owoce są ponoć zdrowe! ;)
Smacznego!! :)fot. Iga Peruga "The little moody foodie" |
fot. Iga Peruga "The little moody foodie" |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz