Cóż miał być wcześniej post z tortem dla mamy, ale niestety będzie jako następny. Teraz chciałabym przedstawić przeklęcie smaczne babeczki z ciasta, które nie bez powodu nosi nazwę devil's food cake, a w towarzystwie kremu z nutelli i masła orzechowego robi się niemoralnie kuszące i zniewalające... Ahhh, zapomniałabym dodac, że w środku jest nadzienie z Marsa- mam nadzieje, że już was skusiłam. ]:->
Devil's food cake:
50g dobrej jakości kakao
100g ciemnego cukru muscovado
250g wrzątku
125g miękkiego masła
150g cukru pudru, lub drobnego kryształu
225g mąki
2 jajka
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
1/2 łyżeczki sody oczyszczonej
ok. 100g gorzkiej czekolady startej na drobnej tarce lub zmiksowanej w mikserze
2 łyżki ekstraktu z wanilli
12 mini lub 6 zwykłych(przekrojonych na 1/2) batoników mars -zamrożonych
Miseczce ustawić na wadze kuchennej i odmierzyć kakao, cukier muscovado i wrzątek, wymieszać i odstawić. Biały cukier zmiksować z masłem, dodać ekstrakt i dalej miksować. Następnie dodawać po jednym jajku jak na ciasto ucierane. Następnie dodać startą czekoladę i wsiać resztę suchych składników, cały czas mieszając mikserem na wolnych obrotach. Gdy masa będzie jednolita wmieszać do masy kakaowy płyn. Wyłożyc papierkami blache ma babeczki i nalożyc ciasto po jednej "kulce" łyżką do lodów, wcisnąć delikatnie po jednym batoniku i przykryć drugą kulką ciasta. Piec ok. 25min w 180'C bez termoobiegu.
krem:
125g masła
125g cukru pudru
250g mascarpone
1 łyżeczka pasty waniliowej
1 1/2 "kulki" z łyżki do lodów masła orzechowego
2 1/2 "kulki" nutelli
Prawie płynne masło zmiksować z cukrem na delikatną i puszystą masę, dodać pastę waniliową i serek mascarpone(może być zimny) i dobrze zmiksować. Przedzielić masę na 1/2 po 250g, do jednej części dodać masło orzechowe, a do drugiej nutelle, obie części dokładnie wymieszać. Oba kremy nałożyć do szprycy tak aby utworzyły się dwa pasma z kremów i spiralnie wyciskać na wystudzone babeczki. Przed podaniem lepiej je schłodzić, ale nie będę was zmuszała do tego, ja nie wytrzymałam i od razu po zrobieniu zdjęć, jedna padła ofiarą mojego żołądka - pyszności!! Jednak jeśli coś jeszcze wam zostanie z tych 12 pięknotek, lepiej niech trafią do lodówki, bo mascarpone może się zepsuć w temperaturze pokojowej.
Smacznego!! :)
jadłam! to są surówkowe babeczki najlepsze najładniejsze najsmaczniejsze. zastrzegam sobie prawo do konsumpcji, wszystkim nie powołanym osobnikom grozi śmierć przez zagryzienie !!
OdpowiedzUsuńHahahaha, przy najbliższej okazji, zrobie je specjalnie dla ciebie! :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
Usuń